niedziela, 10 marca 2013

Od początku świata każdy wiek miał swoje wynalazki. W ostatnim stuleciu uczyniono
więcej zadziwiających odkryć niż w wiekach poprzednich, i to odkryć coraz wspanialszych.
Początkowo ludzie nie chcą uwierzyć, że można dokonać czegoś nowego, później zaczynają
ufać, że można tego dokonać, później widzą, że się już dokonuje, a gdy odkrycie jest
dokonane, ludzkość dziwi się, że nie zrobiono tego już przed wiekami. Zauważono ostatnio,
że myśl - po prostu myśl - może być silna jak prąd elektryczny, dobroczynna jak promienie
słoneczne lub zabójcza jak trucizna. Dopuszczanie do siebie myśli smutnych lub złych jest
tym samym, co zakażenie organizmu, na przykład zarazkiem szkarlatyny. Skoro więc dopuści
się do osiedlenia takiej myśli na stałe, może to mieć zgubny wpływ na całe życie.

Burnett Hodgson Frances ,,Tajemniczy Ogród"

piątek, 8 marca 2013

W tej szkole zawodowej mieścił się szpital. Zlikwidowali go ósmego września, ostatniego dnia akcji. Na górze było kilka sal z dziećmi, kiedy Niemcy weszli na parter, lekarka zdążyła podać dzieciom truciznę.
No widzisz, jak ty nic nie rozumiesz. Przecież ona uratowała je od komory gazowej, to było nadzwyczajne, ludzie uważali ją za bohaterkę.
W szpitalu chorzy leżeli na podłodze, czekając na załadowanie do wagonu, a pielęgniarki wyszukiwały w tłumie swoich ojców i matki, i wstrzykiwały im truciznę. Tylko dla najbliższych tę truciznę chowały — a ona — ta lekarka — swój cyjanek oddała obcym dzieciom.
Jeden tylko człowiek mógł powiedzieć głośno prawdę: Czerniaków. Jemu uwierzyliby. Ale on popełnił samobójstwo.
To nie było w porządku: należało umrzeć z fajerwerkiem. Wtedy fajerwerk był bardzo potrzebny — należało umrzeć, wezwawszy przedtem ludzi do walki.
Właściwie tylko o to mamy do niego pretensję.
— „My?”
— Ja i moi przyjaciele. Ci nieżyjący. O to, że uczynił swoją śmierć własną, prywatną sprawą.
My wiedzieliśmy, że trzeba umierać publicznie, na oczach świata.
Różne mieliśmy pomysły. Dawid mówił, żeby się rzucić na mury — wszyscy, ilu nas zostało w getcie, przedrzeć się na stronę aryjską, usiąść na wałach Cytadeli, rzędami, jeden nad drugim, i czekać, aż gestapowcy obstawią nas karabinami maszynowymi i rozstrzelają po kolei, rząd za rzędem.
Estera chciała podpalić getto, żebyśmy wszyscy spłonęli razem z nim.
„Niech wiatr rozniesie nasze popioły”, mówiła, ale wtedy to nie brzmiało patetycznie, tylko rzeczowo.
Większość była za powstaniem. Przecież ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. Więc podporządkowaliśmy się tej umowie. Było nas wtedy w ŻOB-ie już tylko dwustu dwudziestu. Czy to w ogóle można nazwać powstaniem? Chodziło przecież o to, żeby się nie dać zarżnąć, kiedy po nas z kolei przyszli.
Chodziło tylko o wybór sposobu umierania.

Hanna Krall Zdążyć przed Panem Bogiem

środa, 6 marca 2013

Czary

Gdy Mary odkryła ten ogród, był całkiem martwy - ciągnął dalej mówca. - Potem jakaś siła zaczęła wypychać rośliny z ziemi i z niczego zrobiło się coś. Jednego dnia nie było nic, nazajutrz już coś było. Przedtem niczego nie wiedziałem, za to teraz wszystko mnie interesuje. Ludzie nauki są bowiem zawsze ciekawi, a ja będę człowiekiem nauki. Ciągle sobie mówiłem: Co to jest? Musi coś być. Nie może nic nie być. Nie wiem jak się to coś nazywa, więc nazywam to czarami. Nie widziałem nigdy wschodu słońca, lecz widziała go Mary i Dick widział, a z tego, co mi opowiadali, pewny jestem, że to też czary. Coś pcha słońce i ciągnie. Czasami - odkąd przychodzę do ogrodu - patrzyłem przez gałęzie w niebo i doznawałem dziwnego uczucia szczęścia, jakby coś mnie pchało naprzód, dawało siłę i kazało prędzej oddychać. Czary zawsze do czegoś popychają, ciągną i tworzą coś z niczego. Wszystko jest jakimś czarem - liście i drzewa, kwiaty i ptaki, borsuki i lisy, i wiewiórki, i ludzie. Zatem ta siła musi znajdować się wokół nas. I w tym ogrodzie, i na każdym miejscu. Czary tego ogrodu sprawiły, że stanąłem na nogi, i sprawiają, że będę żył i dorosnę. A teraz chcę zrobić doświadczenie - chcę spróbować zmusić te czarodziejskie moce do tego, żeby wstąpiły we mnie i uczyniły mnie silnym. Nie wiem, jak się do tego zabrać, ale przypuszczam, że jeśli bez ustanku będę o nich myślał i przywoływał je, to może do mnie przyjdą. Kiedy pierwszy raz spróbowałem stanąć o własnych siłach, Mary wciąż powtarzała sobie: ,,Możesz stanąć, możesz stanąć!" - i stanąłem. Wprawdzie i ja wtedy tego chciałem, ale głównie pomogły mi czary jej i Dicka. Teraz każdego wieczora i każdego rana, zawsze jak tylko sobie przypomnę, będę myślał: Czary są i działają! Uzdrawiają mnie! Będę silny jak Dick. I wy wszyscy musicie robić to samo. Oto moje doświadczenie.

Burnett Hodgson Frances ,,Tajemniczy ogród"

poniedziałek, 4 marca 2013

Przepis na Szczęście

Składniki:
Cztery filiżanki miłości,
Dwie filiżanki lojalności,
Trzy filiżanki przebaczenia,
Filiżanka przyjaźni,
Dwie łyżeczki czułości,
Cztery kwarty wiary,
Beczka śmiechu. 

Sposób przygotowania:
 Miłość połączyć z lojalnością i starannie zmieszać z wiarą.
Przyprawić dobrocią, czułością i wyrozumiałością.
Dodać przyjaźń i miłość. Obficie spryskać śmiechem.
Wypiekać w słońcu.
Serwować codziennie w obfitych porcjach!!!

niedziela, 3 marca 2013


"W miłości trzeba się napracować. Ona przychodzi do nas sama. Nie wiadomo skąd i dlaczego. Ale to wszystko, co dla nas robi. Później musimy zajmować się nią sami. Kiedy jest za gorąco, schładzać, żeby się nic nie spaliło. Jak jest za zimno, podgrzewać, żeby coś nie zamarzło. Jak coś się dzieje zbyt wolno, to przy spieszać, a jak coś goni, tak że tracimy nad tym kontrolę, to zwalniać, bo w pędzie łatwo przeoczyć coś ważnego albo trudno uchwytnego."
-A. Ficner-Ogonowska, 'Alibi na szczęście'

czwartek, 28 lutego 2013

Tylko Dziś jest Twoje

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?

Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia.
 
Wyjdź mu nap­rze­ciw. 

Phil Bosmans

Ps. Jakby ktoś nie wiedział, cytat z karteczki jest oczywiście autorstwa Jana Pawła II :)

środa, 27 lutego 2013

Najpiękniejszy film o miłości

    Jeden z internetowych rankingów najpiękniejszych filmów o miłości zestawił następującą listę kinowych produkcji:

"Pamiętnik"
"Co się wydarzyło w Madison County"
"Rzymskie wakacje"
"Titanic"
"Pokuta"
"Kate i Leopold"
"Casablanca"
"Duma i uprzedzenie"
"Zakochana Jane"
"Ja cię kocham, a ty śpisz"

   Szczerze przyznajemy, że nie widzieliśmy wszystkich tych pozycji ale czy tak, czy siak naszym niekwestionowanym liderem jest oczywiście Titanic :) Żaden inny film nie poruszył nas aż tak bardzo jak ta miłosna historia z olbrzymią katastrofą w tle. 
A jaki jest wasz numer jeden?